Sesja ślubna i wesele w Bieszczadach
Sesja ślubna i wesele w Bieszczadach to wydarzenie na które czekałem cały sezon ślubny. Od dłuższego czasu marzyło mi się, aby ponownie zrealizować zdjęcia właśnie w tym rejonie Polski. Nadarzyła się okazja, gdy Ola z Rafałem postanowili zorganizować swój ślub w małej wręcz osadzie leśnej, o wdzięcznej nazwie Muczne. Leży ona przy północnych zboczach Bukowego Berdo-czyli znajduje się na końcu planszy 🙂
Dla mnie oraz większości gości była to niezła przygoda i pretekst, aby zobaczyć przy okazji Bieszczady w okresie kiedy są najpiękniejsze, czyli właśnie jesienią. Było to również niezłe wyzwanie logistyczne, bo co poniektórzy przyjechali aż z Trójmiasta. W Bieszczadach spędziłem 4 dni gdzie podczas prawie całego pobytu pogoda była wręcz idealna. Od razu zakochałem się w tych jesiennych widokach wypełnionych niesamowitą paletą kolorów. Już od samego początku byłem pewien że będzie to fajna zdjęciowa przygoda. Super opcją było to, że przygotowania oraz później wesele odbyło się w jednym miejscu, czyli w Centrum Promocji Leśnictwa. Sala udekorowana była głównie detalami zrobionymi własnoręcznie przez parę. Ślub natomiast odbył się tuż obok, w pięknym, małym i drewnianym kościółku. Po całej ceremonii wszyscy goście wrócili pieszo na zabawę, która trwała do białego rana.
Sesja ślubna w Bieszczadach z założenia miała być prostym pomysłem. Plan był taki, aby dwa dni po weselu zrealizować nasz bieszczadzki plener ślubny, gdzieś na szczycie jakiejś góry. Nasz wybór padł na górę Halicz (1333m). Umówiliśmy się więc o świcie, aby zacząć zdjęcia przed wschodem słońca. I tu należy się wielkie uznanie dla pary która wstała tak wcześnie. Wiem że na pewno nie było to łatwe po tak intensywnym ślubie oraz poprawinach 🙂 Nie była to moja pierwsza sesja zdjęciowa w Bieszczadach, ale z pewnością nigdy nie realizowałem zdjęć w takich warunkach pogodowych. Podczas całej naszej wędrówki oraz sesji na szczycie, widoczność była bardzo ograniczona przez silną mgłę. Moim zdaniem dodało to tylko niesamowitego uroku oraz oryginalności całej sesji. Zdjęcia wykonywaliśmy błyskawicznie, głównie z powodu dość silnego i zimnego wiatru. Dopiero podczas schodzenia pojawiło się na chwile okno pogodowe. Odsłoniło nam niesamowite widoki i pokazało w całej okazałości piękno jesiennych Bieszczadzkich gór.
Podsumowując, cała sesja była dość niezłym wyzwaniem, dlatego też to właśnie od niej chcę zacząć ten wpis. Mam nadzieje że przypadnie Wam do gustu.
piękne zdjęcia 🙂
Podoba mi się taki styl. Zdjęcia mają mieć życie . Brawo
Świetne zdjęcia, ten przydymiony, matowy klimat! rewelacja, świetna para i nastrój
Fajne masz to repo. Jest sporo perełek <3
Dzięki wielkie, to po prostu urok Bieszczad 😉
Ta sesja we mgle, coś pieknego <3