Miętowe Wzgórza – ślub i wesele
Czy wiecie, że w Polsce jest Hamptons, którego pozazdrościliby nam rodowici Amerykanie? I to jeszcze jakie! Otulone zapachem mięty. Tam natura spotyka się z luksusem i nadmorskim klimatem rodem z hollywoodzkich filmów, a powiedzenie: ,,Cudze chwalicie, swego nie znacie” nabiera na sile. Rezydencja Miętowe Wzgórza – Mansion House, bo o niej mowa, to przestrzeń elegancka, ale jednocześnie sielska. Nie dziwię się, że Angelika i Kacper wybrali ją na swój wielki dzień. Zapraszam – poczujcie razem z nami atmosferę plaży, choć na skraju lasu, zaledwie 45 km od Warszawy.
Wesele Rezydencja Miętowe Wzgórza
Mazowsze ma swój niepowtarzalny klimat, skąpany w polach i rzekach. Można śmiało powiedzieć, że lasami stoi – to one są niewątpliwie jednym z najbardziej reprezentacyjnych elementów krajobrazu regionu. W jednym z nich, a dokładnie Złotopolskim znajdziecie rezydencję, która przeniesie Was klimatem tysiące kilometrów dalej, aż za Wielką Wodę.
To właśnie tam wybrałem się na ślub plenerowy w rezydencji Miętowe Wzgórza, którą znajdziecie w Trębkach Nowych (gmina Zakroczym). To wręcz idealne miejsce na eleganckie wesele. Nie oznacza to jednak, że tutejszy klimat jest sztywny i krępujący – wręcz przeciwnie! Czuć ton splendoru, który jednak nie onieśmiela, a nie bójmy się użyć tego wyrażenia – przynosi ukojenie.
Poczujcie to – jesteście w sercu Mazowsza. Ku Waszym oczom ukazuje się hektarowy ekskluzywny kurort w duecie ze skąpaną w świetle willą i odkrytym basenem w tle. Główną rolę odgrywają w niej naturalne materiały, duże okna i wysokie sufity. Atmosfera Hamptons jest w niej na wyciągnięcie ręki. Jednocześnie słyszycie śpiew ptaków. Czujecie obłędny zapach mięty, który roznosi się pośród starych drzew i idealnie przystrzyżonego trawnika. Towarzystwa dotrzymują Wam zające. Sielanka polskiej ziemi spotkała się tu z wykwintnością wschodniego krańca Long Island.
Zdradzę Wam jednak pewien sekret. O ile Miętowe Wzgórza są naprawdę warte polecenia, o tyle jeśli szukacie przestrzeni utrzymanej w równie eleganckim stylu, jednak bardziej pałacowym klimacie, to po sąsiedzku znajdziecie Dwór Złotopolska Dolina. Zresztą w innym moim wpisie na blogu, możecie zobaczyć zdjęcia jakie tam zrobiłem – wesele Złotopolska Dolina. Ale wróćmy do sedna.
Jak już zdążyliście zauważyć, na blogu zawsze pojawia się się moja opinia i tym razem, nie może być inaczej :). Miętowe Wzgórza są według mnie naprawdę dobrą przestrzenią zarówno do przygotowań, jak i organizacji ślubu i wesela. Tak jak wspomniałem, możecie liczyć na uroczystość utrzymaną w wyjątkowym, eleganckim tonie, ale jednocześnie na tyle swobodnym, że szybko poczujecie się tu jak u siebie. Dostrzegam w niej też ogromny potencjał na mini-sesje.
Plenerowy ślub w Rezydencji Miętowe Wzgórza
Rezydencję Miętowe Wzgórza odwiedziłem na zaproszenie Angeliki i Kacpra. Pary, która postanowiła powiedzieć sobie TAK w plenerze. Przyznajcie sami – ślub plenerowy w anturażu elegancji, przy akompaniamencie odgłosów natury i nieziemskim zapachu mięty w bonusie ze zbożem robi oszałamiające wrażenie.
Towarzyszyłem tej Parze od samego początku. Miałem ten zaszczyt zamykać w kadrze ich emocje przed ceremonią. Odniosłem wrażenie, że Angelika jest wprost stworzona do bycia Panną Młodą, gwiazdą całego tego zamieszania. Biła od niej pozytywna energia, którą zarażała wszystkich dookoła. Kacper ze swoim gwiazdorskim uśmiechem idealnie wkomponował się w przestrzeń rodem z superprodukcji. Zdjęcia z nimi w roli głównej robiły się same. Ja tylko zadbałem o aspekty techniczne 🙂 Ostatnie telefony i ustalenia, makijaż, mucha i ruszamy w plener!
Może to sztampowe, co teraz powiem, ale bardzo prawdziwe – Angelika i Kacper naprawdę się kochają. Miłość aż odbijała się w ich oczach, kiedy patrzyli na siebie w trakcie przysięgi. Co więcej – składanej własnymi słowami! Nie wiem jak Wam, ale mi to zaimponowało. Tak po ludzku, od serca. I na końcu ten iście filmowy pocałunek! Aż chciałoby się powiedzieć: i żyli długo i szczęśliwie.
Po oficjalnej części mogłem jeszcze bardziej się przekonać o tym, że Miętowe Wzgórza to idealne miejsce na wesele w plenerze! Bo można śmiało powiedzieć, że po części przeniosło się do ogrodu z sali, nad basen. Ale zanim to nastąpiło był pierwszy taniec – niczym z kadrów Dirty Dancing.
Atmosfera wesela była iście musicalowa. Orkiestra zadbała o to, aby suknie falowały w rytm muzyki, a panowie chętnie zdejmowali krawaty. Sami zobaczcie! Zdjęcia mówią same za siebie.